piątek, 30 grudnia 2016

ZIMA W LIMASSOLU

O urokach cypryjskiej zimy, która moim zdaniem jest najpiękniejszym czasem w ciągu cypryjskiego roku, pisałam już wiele razy, m.in. tu i tu. Mimo to postanowiłam jeszcze raz podzielić się z Wami moimi zimowymi zdjęciami. Morze, plaża, port, palmy, pomarańcze, słońce, kawiarnie, restauracje, imprezy - oto mój grudniowy fotograficzny misz masz:

plaża w Limassolu :) 

piątek, 23 grudnia 2016

GIERMASOGEIA W GRUDNIU (21.12.2016)

Nasz busik ♥
Giermasogeia to gmina należąca do Limassolu. Zapraszam Was na fotograficzną wycieczkę! 

poniedziałek, 19 grudnia 2016

TAHINOPITA - POSTNY PRZYSMAK

W ciągu ostatnich tygodni ulice Limassolu zapełniły się bożonarodzeniowymi ozdobami, a sklepy spożywcze i cukiernie – świątecznymi słodyczami. Pomiędzy nimi zobaczyć można przysmaki oznaczone napisami „nistisimo”. Są to postne potrawy (nistia – post; nistisimo – postne). O cypryjskich postnych pokarmach (postnych, ale często wysokokalorycznych, ciężkostrawnych i... bardzo smacznych) pisałam kiedyś tutaj, a dziś chcę Wam napomknąć o smakołyku zwanym tahinopitą, chętnie tu spożywanym w czasie adwentu (i nie tylko). W skład tego słodkiego ciasta wchodzą m.in.: mąka, cukier, drożdże (lub proszek do pieczenia), sól, cynamon i tahini, czyli pasta sezamowa. Oczywiście, przepisy na tahinopitę (w tym składniki, z których jest przygotowywana) mogą się od siebie różnić. Tahinopita prezentuje się tak:


piątek, 2 grudnia 2016

TRZY DESZCZOWE DNI...

...szybko minęły i znów wyjrzało słońce. Miniony tydzień wypełniony był różnymi zajęciami i umilony przedświątecznymi zakupami oraz przyjacielskimi spotkaniami w ciepłych, jasnych kawiarnianych wnętrzach. Niby nic ważnego się nie działo, ale czas upływał mi przyjemnie. Przed nami cypryjska Barbórka i mikołajki. Mój syn dostał swój pierwszy kalendarz adwentowy i niecierpliwie odlicza dni do Bożego Narodzenia. My również... 
Poniżej - migawki z ostatnich dni:

Na trzy dni niebo nad miastem zasnuło się ciężkimi deszczowymi chmurami...

sobota, 26 listopada 2016

CZEKAJĄC NA ŚWIĘTEGO BAZYLEGO

W centrum miasta jesteśmy tuż przed piętnastą, bo teściowa twierdziła, że święty Bazyli pojawi się tam właśnie o trzeciej po południu. Tymczasem miasteczko świętego Bazylego otoczone jest ogrodzeniem, a wejścia pilnują ochroniarze.
- Wie pan, kiedy zapalą choinkę? - pyta jednego z nich mój mąż.
- Nie wiem - odpowiada mężczyzna.
- Chyba o szóstej - informuje nas jego kolega.


niedziela, 20 listopada 2016

O MNIE W "WHO IS WHO" :)

Trzy lata temu w lokalnej gazecie Głos Limassolu ukazały się dwie notki o mnie. Dziś w tej samej gazecie, w dziale WHO IS WHO, pojawił się kolejny artykuł, w którym mowa o mnie i o moich dwóch książkach. Postanowiłam odnotować to na blogu.



sobota, 19 listopada 2016

LISTOPAD - CZAS NA ZMIANY

Podczas gdy wiele osób cierpi na listopadową chandrę, ja cieszę się jesienią i to wcale nie dlatego, że mieszkam na słonecznym cypryjskim wybrzeżu. Jesień od zawsze była dla mnie radosnym czasem powrotu do pracy i nauki, czasem podejmowania nowych wyzwań i decyzji, czasem zmian - małych i wielkich... O tej porze roku mam zazwyczaj najwięcej energii i pomysłów. Mam wtedy chęć na spacery, zakupy i spotkania z przyjaciółmi. A nawet jeśli na dworze jest bardzo deszczowo, zimno, szaro i ponuro, miłe towarzystwo, ciekawa książka, kubek gorącej kawy, dobry film lub kolorowe ubrania skutecznie poprawiają mi humor.

Poniżej: migawki z ostatnich dni.

Listopad - idealny czas na zwiedzanie, spacery, spotkania z przyjaciółmi i inne przyjemności...

poniedziałek, 14 listopada 2016

NA MUZYCZNEJ UCZCIE

Chór Aris (czyli: Ares) przed występem...
Wbrew moim wcześniejszym przewidywaniom deszczowa pora jeszcze nie nadeszła. Mamy ciepły, słoneczny listopad. Dobrze, że chociaż pogoda dopisuje, bo inne sprawy mają się nie najlepiej. Sporo poważnych problemów znów przysporzyły mi moje zwichrowane kręgi szyjne. Właśnie dostałam od lekarza i fizjoterapeutki kolejny bezwzględny zakaz siedzenia przy laptopie. A ja co robię?... Igram z losem i właśnie piszę post. Jednak nie wstawiałam tu nic od dwóch tygodni, a wydarzenie, o którym za moment napomknę, jest warte odnotowania na blogu.

Parę dni temu mój mąż dostał od znajomych dwa zaproszenia do Teatru Rialto na koncert. I tak oto wczoraj wieczorem mieliśmy wielką przyjemność wysłuchać przepięknych śpiewów chóralnych podczas ostatniego dnia V Europejskiego Festiwalu Chóralnego w Limassolu. Najpierw pod kierownictwem Solona Kladasa wystąpił cypryjski chór Aris (podobno najlepszy chór na Cyprze), odśpiewując pieśni po grecku, łacinie i angielsku. Następnie, ku radości mojej i mojego męża (który – jak wielokrotnie wspominałam – jest bardzo związany z Polską, gdzie studiował i pracował przez 16 lat), na scenie pojawił się polski chór Hejnał Mazańcowice. Chórzyści, pod batutą Pana Krzysztofa Przemyka, są laureatami wielu nagród. Zdobyli m.in. trzecie miejsce na festiwalu Vratislavia Sacra (Wrocław, 2011), trzecie miejsce na festiwalu Cantio Lodziensis (Łódź, 2011), a także inne nagrody i wyróżnienia w Polsce oraz za granicą. Chór istnieje od 1946 roku i może się poszczycić bogatym, różnorodnym repertuarem. Niemcy, Austria, Czechy, Węgry, Słowacja, Ukraina, Litwa, Rosja, Włochy i Grecja – to kraje, w których ów chór występował. Teraz przyszedł czas na zaprezentowanie się na Cyprze. Widownia nagradzała każdy utwór wykonany przez Hejnał Mazańcowice gromkimi brawami. 

poniedziałek, 31 października 2016

O ŚMIERCI, O HALLOWEEN I O CYPRYJSKICH ZADUSZKACH

Śmierć - wielka tajemnica, wielka zagadka... Od tysiącleci człowiek próbuje tę zagadkę rozwikłać, ale pytania pozostają bez odpowiedzi, a hipotezy - bez potwierdzenia. Pomóc może wiara w życie po życiu, słuchanie relacji tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną i pielęgnowanie w sobie nadziei na to, że coś jest po tamtej stronie. Bez względu na to, czy będziemy bać się śmierci, czy będziemy odsuwać myśl o niej, czy też będziemy sobie z niej kpić - ona i tak stanie się naszym udziałem. Przedstawiciele różnych kultur i religii na różne sposoby oswajają się ze śmiercią. I każdy sposób wydaje mi się dobry, o ile nie wiąże się z jakimiś niebezpiecznymi, krzywdzącymi innych obrzędami.

Na cypryjskim cmentarzu...

poniedziałek, 24 października 2016

BARDZO CIEPŁY PAŹDZIERNIK

Dziś od rana na Facebooku wpadło mi w oko moje zdjęcie sprzed roku. Ciepły, ale deszczowy wieczór spędzałam wtedy na spacerze w mieście. Dzięki facebookowym "wspomnieniom"* po raz kolejny uświadomiłam sobie, że tegoroczny październik jest bardzo słoneczny, upalny i suchy. Na ostatni weekend zapowiadano opady, ale prognoza pogody kompletnie się nie sprawdziła. Może to i dobrze?...


niedziela, 16 października 2016

NA OBIAD DO PLATRES

Wczoraj planowaliśmy całodzienną wycieczkę do Platres - górskiej miejscowości, o której wielokrotnie pisałam na blogu i w książkach. Mieliśmy szukać oznak jesieni, które trudno dostrzec na wybrzeżu. Niestety, poranny autobus uciekł nam sprzed nosa. Nie mieliśmy ochoty na jazdę samochodem. Cena biletu autobusowego jest tu - moim zdaniem - tak śmiesznie niska, że nie opłaca się spalać własnej benzyny. Na szczęście o 12:30 mogliśmy pojechać innym autobusem i - jadąc z przesiadką - wkrótce znaleźliśmy się w górach. Od naszej ostatniej wizyty w Platres sporo się zmieniło. Przebudowano nawet fontannę i plac zabaw na głównym skwerku. Dochodziła czternasta, więc postanowiliśmy udać się na obiad. Pod restauracją spotkaliśmy sympatycznego, nieco wychudzonego psa. Ponieważ pogoda była śliczna, postanowiliśmy usiąść na tarasie. Wkrótce okazało się, że nie był to dobry pomysł, bo w słońcu było za gorąco, a w cieniu wiało chłodem. Zdecydowaliśmy, że przeniesiemy się do środka. Bardzo długo czekaliśmy na realizację zamówienia. Gdy potrawy w końcu dotarły na stół, okazało się, że moja moussaka jest przypalona. Dobrze, że chociaż szarlotka zamówiona na deser była bardzo pyszna. 



sobota, 8 października 2016

NAD RZECZKĄ

:))


Podczas dzisiejszych sobotnich zakupów zrobiliśmy sobie chwilę przerwy i zawędrowaliśmy nad morze. Postanowiłam zrobić zdjęcia rosnącej jak na drożdżach nowej budowli, która ma nosić nazwę „Oval” i wtedy wzrok mój padł na tablicę ostrzegawczą, informującą o płynącej nieopodal rzece. Poszłam we wskazanym przez czerwoną strzałkę kierunku i znalazłam się nad maleńkim (znanym mi od dawna) rozlewiskiem wpadającym do morza. Pod mostem pełno było zaschniętej od wielu miesięcy ziemi oraz kamieni porośniętych bujnym zielskiem. 

sobota, 1 października 2016

TRUDNY TYDZIEŃ I ŚWIĄTECZNY WEEKEND

W tym tygodniu wszystko szło nie tak, jak to sobie wcześniej zaplanowałam. W poniedziałek mój synek wrócił ze szkoły z wysoką gorączką i kaszlem, w środę i czwartek usiłowaliśmy zaadoptować pieska ze schroniska i się to nie udało, a w piątek okazało się, że załatwianie pewnej ważnej dla mnie sprawy utknęło w martwym punkcie. Kieliszeczek słodkiej nalewki domowej roboty (podarowanej nam kiedyś przez sąsiada) poprawił mi nieco humor i sprawił, że po pięciu nerwowych dniach spokojnie zasnęłam i spałam aż do słonecznego sobotniego rana. 

Do południa trwała sobotnia gonitwa z czasem (zakupy, sprzątanie, gotowanie itp.), a wszystko po to, by potem zdążyć na ślub córki naszego znajomego.

Goście czekają w bardzo długiej kolejce, by pogratulować młodej parze :)

czwartek, 22 września 2016

CO NOWEGO W STARYM PORCIE?...

Wyremontowanym starym portem i niedawno otwartą mariną w Limassolu zachwycałam się tu nie raz i nie dwa. Jednak po powrocie z Polski zaskoczyło mnie, jak wiele się tam jeszcze zmieniło podczas mojej nieobecności. Na dobre, rzecz jasna. Nowe budynki przestały świecić pustkami, zapełniły się zapachem kawy i ciastek, smakami rozmaitych potraw, kolorami słodkich lodów oraz wesołym gwarem. Barwne statki i jachty - pod wieczór pięknie oświetlone promieniami zachodzącego słońca - przyciągnęły rzesze spacerowiczów. Jeżeli będziecie kiedyś w Limassolu, koniecznie odwiedźcie to urocze miejsce...


niedziela, 24 lipca 2016

ZWIEDZAMY ZAMEK W KOLOSSI

Zamek w Kolossi usiłowaliśmy zwiedzić w 2012 roku, ale nie do końca nam się to udało. Christos, nasz syn, był wtedy mały, szybko się zmęczył i musieliśmy go na zmianę nosić. To zniechęciło nas do wspinania się na wyższe kondygnacje. Wtedy opuściłam to miejsce z bolącym i opuchniętym kolanem oraz z uczuciem niedosytu. Wiedziałam, że kiedyś muszę tu wrócić, by dotrzeć we wszystkie zakamarki tej niezwykłej budowli.
16 lipca br. po raz drugi przekroczyłam mury zamku. Wcześniej wnętrza świeciły pustkami, a teraz zapełnione były pracami malarza, Lefterisa Olympiosa.  Jego wystawa pt. Sokoły w Kolossi, inspirowana średniowiecznym Cyprem, dodawała pomieszczeniom tajemniczości i ożywiała obszerne komnaty. Krętymi, wąskimi schodkami wspinałam się na kolejne piętro, a następnie na blanki... Mrużąc oczy, spoglądałam przez otwory strzelnicze i rozmyślałam o historii tej średniowiecznej twierdzy...

fragment wystawy "Sokoły w Kolossi" autorstwa Lefterisa Olympiosa



środa, 20 lipca 2016

WIECZORNE SPACERY

Nadmorską promenadą, wzdłuż której w szeregu stoją palmy, wylewa się barwna i szemrząca różnymi językami rzeka ludzi. Tu sprzedają prażoną kukurydzę i lody, a tam mim przebrany za złoty posążek kłania się przechodniom. Z kawiarni sączą się światła, muzyka, gwar i zapach kawy. Ktoś przejeżdża na rolkach, a ktoś inny pcha wózek z niemowlęciem. Na pomoście stoją zakochani. Przy brzegu tafla wody rozjaśniona jest różnobarwnymi świetlistymi refleksami. Niebo i morze toną w atramentowej czerni, a linię horyzontu wyznaczają światełka stojących w rzędzie okrętów. Księżyc - coraz jaśniejszy - unosi się wyżej i wyżej...


wtorek, 12 lipca 2016

SAŁATKA GRECKA NA RÓŻNE SPOSOBY

Skład tradycyjnej sałatki po grecku (inaczej: choriatiki) zna zapewne większość z Was. Do składników greckiej sałatki należą zazwyczaj: pokrojone pomidory, ogórki, cebula (najczęściej czerwona) i ser feta z dodatkiem oliwek, oliwy z oliwek, oregano, bazylii oraz soli; można też przyprawić ją pieprzem, dodać do niej kawałki papryki lub sałatę (dodawanie dużej ilości sałaty to - moim zdaniem - sprytny zabieg restauratorów, mający na celu optyczne powiększenie serwowanej porcji) – możliwości jest wiele. W Limassolu pod nazwą choriatiki czasem kryją się sałatki o składzie znacznie odbiegającym od tradycyjnego. Mnie ostatnio bardzo zasmakowała sałatka grecka z małymi, słodkimi pomidorkami i kaparami. Skoro restauratorzy i sklepy z żywnością serwują nam tak różnorodne wersje choriatiki, chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy i my trochę poeksperymentowali z tą sałatką. 
Ja na przykład bardzo często rezygnuję z niektórych składników, zastępuję je innymi lub dodaję je w proporcjach, które mi odpowiadają. Przecież chodzi głównie o to, by potrawa smakowała nam, naszym domownikom i gościom. 



A oto "moja" sałatka grecka, w której zrezygnowałam z niektórych przypraw (soli, pieprzu), a pomidory i ogórki obrałam ze skóry. Wprawdzie ogórek i pomidor się ze sobą "gryzą" i nie mogą zbyt długo przebywać w swoim sąsiedztwie, bo bardzo szybko tracą świeżość, ale ja staram się nie szykować sałatek i innych dań na zapas, na kilka dni. Zazwyczaj są one spożywane tuż po przygotowaniu, a ja nie boję się, że skórka pomidora znów mi zaszkodzi (mam z tym problem od dziecka, niestety...). Taką potrawę chętnie jedzą wszyscy domownicy. A zatem do rzeczy! Tak to robię krok po kroku:

poniedziałek, 4 lipca 2016

ROZWAŻANIA NAD FILIŻANKĄ CZARNEJ HERBATY

 
„[...] poranek to dobry czas na snucie refleksji i robienie podsumowań. Po raz kolejny zastanawiam się,  czy jestem tu, gdzie być powinnam, a także nad tym, gdzie w przyszłości zawiedzie mnie los...  Potem myślę sobie, jakie to wielkie szczęście, iż mogę tak sobie beztrosko siedzieć nad filiżanką kawy z mlekiem, rozwiewać w myślach swoje obawy, snuć rozmaite fantazje i gdybać. I spoglądać na morze. I nie czuć bólu, głodu, zimna ani pragnienia. I być pewną, że mam czym zapłacić za tę kawę i marchwiowe ciasto. Jakie to wielkie szczęście, że bez przeszkód mogę delektować się tą chwilą, a co będzie potem – tego i tak się teraz nie dowiem...” – napisałam w drugiej części moich cypryjskich dzienników, a wpis pochodził z 2 lutego br. Teraz jest początek lipca, upalny poniedziałek. Przede mną laptop, obok herbatniki i szklanka gorącej herbaty – napoju, który najskuteczniej gasi pragnienie. Za oknem faluje błękitne ciepłe morze. Za moimi plecami cichutko szumi klimatyzator, schładzając powietrze do 21 stopni. Zawsze w czasie dnia staram się wygospodarować sobie wolną chwilę, by zebrać myśli. Dziś podsumowuję ostatni tydzień. Wiele się działo: były wyjścia, wycieczki, spacery, spotkania i uroczysta kolacja z okazji rocznicy ślubu. A pomiędzy tym wszystkim toczyło się zwyczajne życie, tzn. zakupy, gotowanie, pranie, sprzątanie, jakieś drobne problemy, jakieś małe niedyspozycje, jakieś dobre i złe nowiny... Wiele zdarzeń, tysiące słów, mnóstwo zdjęć... I ten blog, który ma ocalić najcenniejsze drobinki mojego życia przed powolnym zatonięciem w oceanie czasu, a raczej - ma opóźnić ten nieunikniony proces...   

poniedziałek, 27 czerwca 2016

„CIII... ZACZYNAMY?”


Dwa lata temu, po obejrzeniu przedstawienia „Lizystrata”, rozmawiałam z moimi dwoma przyjaciółmi, Savvasem i Giorgosem, którzy zagrali w tej sztuce (Giorgos odegrał wtedy rolę tytułową, kobiecą)*. Była mowa o wielkich planach na przyszłość, a ja postanowiłam mocno trzymać kciuki za ich realizację...

Wczoraj wieczorem byłam w teatrze na komedii, w której rolę Reżysera odgrywał Savvas. Z podziwem patrzyłam na to, jak mój znajomy śmiało i pewnie sięga po swe marzenia.
Savvas na co dzień udowadnia, że niepełnosprawność wcale nie musi być przeszkodą w życiu na pełnych obrotach. Doskonale realizuje się prywatnie i zawodowo, a poza tym znajduje czas, energię i motywację, by oddawać się swojej wielkiej pasji – aktorstwu. Systematycznie i konsekwentnie dąży do wyznaczonego celu, grając w kolejnych przedstawieniach, szlifując umiejętności aktorskie, zdobywając coraz trudniejsze role i doświadczenie sceniczne.  

Wczorajsza komedia w reżyserii Dimitrisa Konstantinidisa nosiła tytuł „Ciii... zaczynamy?”, a organizatorami wczorajszego przedsięwzięcia były Cypryjska Organizacja Rehabilitacji Niepełnosprawnych Π.Ο.Α.Α. (której członkiem jest Savvas) oraz Pracownia Teatralna „Dramamini”. Bilety kosztowały 6 euro od osoby, a dochód z ich sprzedaży został przekazany na rzecz Π.Ο.Α.Α.

W drodze do Teatru Ena, który mieści się nieopodal zamku :)

środa, 22 czerwca 2016

WIECZÓR NA PLAŻY

Od strony miasta bucha gorące powietrze, a od morza wieje delikatna bryza. Ciepła woda przybrała jasnoniebieską, lecz dość intensywną barwę, a srebrzyste niebo na horyzoncie jest bladoróżowe. Przy brzegu gwarno - pełno kąpiących się. Na plaży powstają budowle z ciemnoszarego piasku i kolorowych kamieni. Spomiędzy nadmorskich głazów wynurzają się dzikie koty. Mija parę kolejnych chwil. Otoczenie stale zmienia barwy, a każda z nich jest piękna i niepowtarzalna. Gęstnieje mrok, niebo i morze ciemnieją, na falach lekko kołyszą się pięknie oświetlone okręty i przepływa stateczek wycieczkowy z głośno grającą muzyką... Księżyc przegląda się w wodzie, pozostawiając na niej długą, jasną smugę, którą przecina przepływający ponton. Zapada noc...

"Dzieło" mojego synka :))


poniedziałek, 20 czerwca 2016

NIEOKIEŁZNANY ŻYWIOŁ

Wczoraj wieczorem w cypryjskich górach wybuchł wielki pożar, bardzo trudny do ugaszenia. Wszczęto tzw. czerwony alarm i poproszono o pomoc specjalne jednostki strażackie z zagranicy. Przybyły helikoptery z Izraela i Grecji oraz z baz angielskich na Cyprze. Mimo to na razie ogień wymknął się spod kontroli i nadal się rozprzestrzenia, w związku z czym ewakuowano już trzy wioski (Kourdalli, Agia Irini, Spilia). Spłonęły też jaskinie, w których w czasie narodowego powstania (1955-59) ukrywał się przywódca organizacji EOKA, Giorgios Digienis. Jest dwóch rannych: leśniczy, który wczoraj w nocy usiłował gasić ogień i spadł w przepaść oraz członek ochrony cywilnej, który podczas akcji gaszenia pożaru złamał sobie rękę. Obaj mężczyźni przebywają w szpitalu w Nikozji. Państwowa telewizja przerwała emisję świątecznego programu, by informować na bieżąco o sytuacji w górach i prosić wolontariuszy o pomoc.

Helikoptery i samoloty usiłują ugasić ogień. Państwowa telewizja na bieżąco relacjonuje przebieg akcji.

Z niepokojem obserwuję, jak ponad moimi ukochanymi górami, po których jeszcze nie tak dawno chodziłam, unoszą się wielkie kłęby dymu, a spomiędzy nich co jakiś czas wynurzają się helikoptery i samoloty, rozpylające wodę. Istnieje wielkie ryzyko, że piękne lasy w Troodos spłoną... 
................................................................
Dopisek z dnia 23 czerwca:
Spalone wielkie połacie lasu, martwe zwierzęta, ofiary śmiertelne w ludziach - oto smutny bilans trwającego kilka dni pożaru...

niedziela, 5 czerwca 2016

NA GÓRSKIM SZLAKU

Dziś rano w końcu wybraliśmy się w góry. Po dotarciu na miejsce jak zwykle odczuliśmy różnicę temperatur. Na wybrzeżu był upał, a tu nagle musieliśmy wyciągnąć z plecaków polarowe bluzy. Jednak z każdą godziną powietrze stawało się cieplejsze, bo słońce świeciło coraz wyżej, a niebo było czyste, prawie bezchmurne, nie licząc kilku uroczych, zwiewnych obłoczków...


sobota, 4 czerwca 2016

NAGŁA ZMIANA PLANÓW

Dziś rano mieliśmy jechać do Troodos, by uciec od nadmorskich upałów. Niestety, tani autobus, którym zawsze jeździmy w góry, uciekł nam sprzed nosa. Mogliśmy go gonić lub jechać do Troodos samochodem, ale postanowiliśmy zmienić plany. Po co się stresować? Po co się śpieszyć?... Górskie szlaki możemy przecież zwiedzić w niedzielę. Tymczasem wybraliśmy się po raz kolejny na obrzeża Limassolu, do parku ekologicznego, o którym kilkakrotnie już pisałam. W owym uroczym zakątku zaszło parę zmian, m.in. pojawiło się więcej roślin i huśtawek. Po spacerze i zabawie usiedliśmy w cieniu, jedząc kanapki, pijąc sok oraz podziwiając widok na miasto i morze...


czwartek, 19 maja 2016

MOJA DRUGA KSIĄŻKA :)

Na początku maja 2010 roku przeprowadziłam się na Cypr. Przyjechałam tu z mężem i sześciomiesięcznym synkiem. Pierwsze miesiące nie były dla mnie łatwe. Moim powiernikiem stał się dziennik. Z początku pisałam do szuflady (a raczej do laptopa) i koncentrowałam się głównie na swoich doświadczeniach oraz emocjach, ale z czasem zaczęłam zbierać informacje o wyspie - o jej historii, zabytkach, tradycjach, kulturze i mentalności jej mieszkańców. Powoli moje życie stawało się tylko pretekstem do pokazania Cypru w pełnej krasie. W 2012 roku zaczęłam pisać - nieistniejącego już - bloga na portalu Zwierciadło. W rok później założylam swój prywatny wirtualny kącik, w którym właśnie teraz się znajdujecie. W tym samym roku za namową różnych osób opublikowałam swoje zapiski w książce zatytułowanej Moje długie cypryjskie wakacje. W ciągu kolejnych trzech lat zebrało się sporo nowych informacji i stąd pomysł wydania drugiej części cypryjskiego dziennika pt. Moja barwna cypryjska mozaika. Sześć lat moich doświadczeń z trudem zmieściło się w dwóch książkach, które - mam nadzieję - staną się dla kogoś pomocne lub zachęcą kogoś do odwiedzenia wyspy Arfodyty. W drugiej części moich dzienników znajdziecie teksty, których nigdy wcześniej nie publikowałam!




Zdjęcie zrobił mi mój sześcioletni syn podczas naszego wieczornego spaceru :)
Z jakiej okazji spożywa się tu kollifa i dlaczego zabronione jest jedzenie ambelopoulia? Jak wygląda grecki znak zapytania i co to takiego Greeklish? Dlaczego Cypryjczycy witają się przez próg i czym polewa się trumnę podczas pogrzebu? Tego i wielu innych rzeczy dowiecie się z niniejszej książki, która jest kontynuacją Moich długich cypryjskich wakacji, czyli pierwszej części mojego cypryjskiego dziennika. 

Okładka mojej nowej książki :)
Tutaj znajdziecie informacje dotyczące mojej pierwszej książki oraz notek prasowych na mój temat: O mnie i o moich książkach.

poniedziałek, 16 maja 2016

ΑΝΘΕΣΤΗΡΙΑ - ŚWIĘTO KWIATÓW

15 maja wieczorem w Limassolu odbyło się Święto Kwiatów – ΑΝΘΕΣΤΗΡΙΑ („anthestiria" od starogreckiego słowa “anthos” – “kwiat”), sięgające korzeniami do starożytnego kultu Dionizosa. Przez ulice nadmorskiej strefy turystycznej przejechały wozy przystrojone kwiatami. Następnie można było obejrzeć giełdę roślin, zrobić zakupy, posłuchać muzyki lub zjeść coś smacznego... W tym roku tak właśnie spędzałam swoje urodziny.  



poniedziałek, 2 maja 2016

MIJA KOLEJNA WIELKANOC...

Dziś mamy na Cyprze drugi dzień Świąt Wielkanocnych, nie ma tu jednak zwyczaju polewania się wodą (robi się to natomiast z okazji Święta Potopu, o czym już kiedyś pisałam), więc mogłam dziś spać długo i spokojnie.

Miłego tygodnia, Przyjaciele!


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

UTKANE ZE SŁOŃCA, WIATRU I KOLORÓW

W Limassolu mamy już letnią pogodę, która sprzyja spacerom, leżakowaniu na plaży i morskim kąpielom. Wczoraj podczas przechadzki po nadmorskiej promenadzie sfotografowałam prace cypryjskiej młodzieży - piękne, delikatne, tajemnicze, utkane ze słońca, wiatru i kolorów. Zapraszam Was na fotograficzną relację z mojego spaceru!


niedziela, 10 kwietnia 2016

MGLISTY WEEKEND

Od mojego ostatniego wpisu minęło parę tygodni. W tym czasie mieliśmy tu dwa długie świąteczne weekendy, ale wstrzymałam się od pisania o nich. Ileż razy można opisywać na blogu te same święta i uroczystości, które co roku przebiegają w taki sam sposób?... 

Po upalnym tygodniu (bardzo słonecznym, z temperaturami przekraczającymi 30 stopni) mamy mglisty, parny, duszny weekend. Trudno oddychać ciężkim, wilgotnym, pełnym pustynnego pyłu powietrzem. Mimo to nie zrezygnowałam z weekendowych nadmorskich spacerów. I znów nasyciłam oczy cudownymi barwami kwiatów, jeszcze bardziej rzucającymi się w oczy na tle szarości. 



poniedziałek, 21 marca 2016

CYPRYJSKIE BŁĘKITY

Rozpoczął się słoneczny, wiosenny tydzień... Pachną kwiaty, na drzewach dojrzewają owoce, od strony morza wieje ożywczy wiatr, a na niebie nie ma ani jednej chmurki... Patrzę sobie tak wokoło i sycę oczy cudnymi barwami... Jednak gdybym miała stwierdzić, który kolor tu przeważa, zdecydowanie wskazałabym na niebieski i wszystkie jego niesamowite odcienie. Jest go tu pełno: błękitne jest niebo i morze, błękitne są drzwi i okiennice... Zobaczcie sami!

:))

niedziela, 13 marca 2016

WIELKA PARADA KARNAWAŁOWA W LIMASSOLU (2016)

I znów koniec karnawału... Przez ulice naszego miasta przetoczyła się wielka parada przebierańców. Teraźniejszość mieszała się z historią, rzeczywistość z baśniami, a polityka z mitologią...
A oto migawki z dzisiejszej imprezy, która trwała do późnych godzin popołudniowych:


niedziela, 6 marca 2016

DZIECIĘCA PARADA PRZEBIERAŃCÓW (2016)

Mieszkańcy Limassolu bardzo hucznie świętują karnawał. Chętnie się przebierają i uczestniczą w różnego rodzaju imprezach oraz paradach. Dziś nad morzem przeszła dziecięca defilada przebierańców, obserwowana przez tłumy gapiów. Najmłodszym uczestnikom pochodu towarzyszyli rodzice. Pogoda dopisała, humory - również. A oto garstka zdjęć z dzisiejszej uroczystości:


poniedziałek, 29 lutego 2016

CYPRYJSKIE GRAFFITI - KICZ CZY SZTUKA?...

Graffiti, pokrywające zniszczone ściany kamieniczek w starej części Limassolu, na stałe wpisało się w miejski krajobraz. Co jakiś czas zauważam, że dawne malowidła znikają pod nowymi, dzięki czemu wąskie, ponure uliczki wciąż tętnią życiem i barwami, intrygują i zachęcają do odwiedzin. Cypryjskie graffiti - kicz czy sztuka?... Oceńcie sami! :)


sobota, 20 lutego 2016

SPACER W SŁOŃCU

Sobota przywitała mnie pięknym słońcem i... bardzo przykrą wiadomością o śmierci Umberto Eco... 

Po południu wybrałam się z rodzinką na spacer. Ciepłe promienie sprawiły, że szybko pozdejmowaliśmy swetry i kurtki, choć od morza wiał dość silny i chłodny wiatr. 


czwartek, 18 lutego 2016

KARNAWAŁOWE OLBRZYMY

O zabawnych olbrzymach, które w czasie karnawału można zobaczyć w różnych częściach Limassolu, pisałam już wiele razy... Dziś aktualizacja i nowe zdjęcia :)). Co sądzicie o tych figurach? Zdobią, przerażają czy może śmieszą?...


wtorek, 16 lutego 2016

POWRÓT LATA W LUTYM?...

Dziś mamy naprawdę ciepły dzień. Po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy biegałam po mieście w sandałkach. Tak lekko obute nogi w końcu same poniosły mnie nad morze...


niedziela, 14 lutego 2016

WALENTYNKI W LIMASSOLU

Jak już wiele razy wspominałam, Cypryjczycy potrafią czerpać z życia pełnymi garściami. Nawet zwykły dzień zamieniają w małe święto, celebrowane w miłym towarzystwie, przy filiżance kawy. Wszelkie okazje są dobrym pretekstem do świetnej zabawy. Również walentynki. W tym roku większość randek i hucznych walentynkowych imprez odbyła się chyba 13 lutego (wiem to choćby z wpisów moich znajomych na Facebooku), a niedziela jest - jak na razie - jakaś taka spokojna... Pewnie dopiero wieczorem kawiarnie zapełnią się zakochanymi parami...


sobota, 6 lutego 2016

SEZON NA CYTRUSY

Czy już Wam kiedyś wspominałam, że uwielbiam cypryjską zimę?... Cha, cha, wiem, pisałam chyba ze sto razy o słonecznych dniach, o błękitnym niebie, o wieczorach spędzanych w nadmorskich kafejkach, o barwnych kwiatach i o drzewach uginających się pod ciężarem owoców (bo zimą mamy tu sezon na cytrusy!).


wtorek, 26 stycznia 2016

NOBEL DLA ANASTASIADISA I AKINCI?

Rozwiązanie cypryjskiego problemu zbliża się szybkimi krokami. Przywódcy cypryjskich Turków i Greków spotykają się często i omawiają warunki zjednoczenia, które ma nastąpić po ponad czterdziestu latach od inwazji tureckiej i aneksji północnej części wyspy (około 1/3 terytorium kraju). Cypryjczycy (głównie uchodźcy z okupowanych terenów) oraz obcokrajowcy, którzy wspierają ideę zjednoczenia, organizują wiele akcji związanych z naprawą stosunków pomiędzy zwaśnionymi społecznościami – grecką i turecką. Na Facebooku i w tradycyjnej prasie co i rusz pojawiają się informacje dotyczące utworzenia nowego państwa. Na ile są one prawdziwe – pewnie niebawem się przekonamy. Jedni moi znajomi krzywią się na samą myśl o zjednoczeniu, inni – cieszą się z niego i zamieszczają na Facebooku złote myśli Atatürka*. 
Gazeta "Simerini": po lewej stronie Mustafa Akıncı, po prawej - Nikos Anastasiadis, a w środku - wysłannik ONZ


Nie wszyscy są zadowoleni z obecnych ustaleń, ale przecież wiadomo było, że prędzej czy później cypryjski problem zostanie jakoś rozwiązany, bo dotychczasowy stan rzeczy nie był korzystny ani dla strony greckiej, ani tureckiej, a i na arenie międzynarodowej kraj unijny z okupowaną częścią terytorium wzbudzał sporo kontrowersji i pytań o ostateczne rozwikłanie tej trudnej, a zarazem dziwnej sytuacji. Cypryjscy Grecy wnioskują za utworzeniem federacji (silny rząd reprezentujący dwa stany, które będą mieć wspólną flagę, godło i hymn państwowy) będącej kontynuacją obecnej Republiki Cypryjskiej. Cypryjscy Turcy chcą z kolei konfederacji (słaby rząd centralny i dwa silne rządy reprezentujące poszczególne stany) i utworzenia od podstaw zupełnie nowego państwa. Ponadto cypryjscy Grecy zażądali wycofania z wyspy wojsk tureckich, greckich i brytyjskich. Pojawiły się też propozycje nowej nazwy państwa: Zjednoczony Cypr lub Stany Zjednoczone Cypru. Trwają negocjacje dotyczące przekazania zagrabionej w czasie inwazji w 1974 roku ziemi i nieruchomości oraz ewentualnych odszkodowań.

Jest jeszcze jedna interesująca sprawa, o której napisano w „Financial Times”, a cypryjskie media szybko to podchwyciły: chodzi o Pokojową Nagrodę Nobla dla dwóch polityków, dążących do rozwiązania cypryjskiego problemu: Nikosa Anastasiadisa (prezydenta Cypru) i Mustafy Akıncı (przywódcy cypryjskich Turków). Zdaniem gazety ich kandydatury powinny być zgłoszone do tego prestiżowego wyróżnienia.

Gazeta "Simerini": o Pokojowej Nagrodzie Nobla dla Nikosa Anastasiadisa i Mustafy Akıncı


* Mustafa Kemal Atatürk - turecki polityk, pierwszy prezydent Republiki Turcji, reformator, twórca nowoczesnego, świeckiego państwa.

sobota, 16 stycznia 2016

CHIROKITIA - KOLEBKA CYPRYJSKIEJ CYWILIZACJI

Słońce mocno przygrzewa i dobrze, że czasem pojawiają się chmury, niosąc ze sobą chłodny powiew. Jest sobotnie popołudnie, a my spacerujemy pomiędzy pozostałościami neolitycznej osady, zwanej Chirokitia.


środa, 13 stycznia 2016

SŁONECZNE WYBRZEŻE CZY ZAŚNIEŻONE GÓRY?... (9.01.2016)

Słoneczne wybrzeże czy zaśnieżone góry?... :)
- No i gdzie jest ten śnieg, mamo? – pyta mój syn z niepokojem. Jest sobota, 9 stycznia. Dziś jedziemy autobusem w cypryjskie góry, by spełnić jedno z marzeń mojego dziecka. Dotknąć śniegu, pobawić się nim – tego pragnie Christos... Tydzień temu widziałam w telewizji i na Facebooku zdjęcia pokrytych białym puchem gór, a teraz zbocza są zielone jak latem... Wjeżdżamy do Platres. Ostrożnie tłumaczymy Christosowi, że śnieg musiał stopnieć. Za kilkanaście minut będziemy w Troodos.  
- Synku, nie martw się. Dziś spędzimy miły dzień, pospacerujemy w słońcu, a śnieg jeszcze tu spadnie nie raz i nie dwa. Wtedy przyjedziemy ulepić bałwana... – mówię.
- Jest, jest! Jest śnieg! – woła nagle moje dziecko, które przez całą drogę przyklejone było do okiennej szyby. Wyglądam przez okno na drzewa i skały. Zaczynam myśleć, że malec fantazjuje. Wtedy dostrzegam, że gdzieniegdzie – na zboczach, pomiędzy drzewami - leżą bielutkie płachetki. Im wyżej, tym więcej białego... Gdy wjeżdżamy do Troodos, biel staje się dominująca i razi w oczy, odbijając ostre słoneczne promienie. Nad bielą – błękit nieba niezmącony ani jedną chmurką... A na tym biało-błękitnym tle – ciemnozielone drzewa iglaste i ubrani na kolorowo turyści, wyglądający jak packi zrobione grubym pędzlem przez jakiegoś pomysłowego artystę...

niedziela, 3 stycznia 2016

ZIMNY STYCZNIOWY DZIEŃ

Wczoraj wybraliśmy się na nadmorski spacer. Od morza wiało, a miejski termometr pokazywał 11 stopni. To dość zimno jak na tutejsze warunki. Pomimo soboty nad morzem było niewielu spacerowiczów. Odstraszyła ich pogoda. Znajomi z Łodzi pisali mi, że mają tam -11 stopni... Wtedy uświadomiłam sobie, że od kilku lat nie doświadczyłam prawdziwej zimy, śniegu ani mrozu. Zaczęłam zastanawiać się, jak teraz zniosłabym ujemne temperatury.


Lubię zimne, słoneczne dni. Rześkie powietrze dobrze na mnie działa, a i morze pięknieje, zyskując barwy, których próżno wypatrywać w czasie upalnego lata...