poniedziałek, 20 czerwca 2016

NIEOKIEŁZNANY ŻYWIOŁ

Wczoraj wieczorem w cypryjskich górach wybuchł wielki pożar, bardzo trudny do ugaszenia. Wszczęto tzw. czerwony alarm i poproszono o pomoc specjalne jednostki strażackie z zagranicy. Przybyły helikoptery z Izraela i Grecji oraz z baz angielskich na Cyprze. Mimo to na razie ogień wymknął się spod kontroli i nadal się rozprzestrzenia, w związku z czym ewakuowano już trzy wioski (Kourdalli, Agia Irini, Spilia). Spłonęły też jaskinie, w których w czasie narodowego powstania (1955-59) ukrywał się przywódca organizacji EOKA, Giorgios Digienis. Jest dwóch rannych: leśniczy, który wczoraj w nocy usiłował gasić ogień i spadł w przepaść oraz członek ochrony cywilnej, który podczas akcji gaszenia pożaru złamał sobie rękę. Obaj mężczyźni przebywają w szpitalu w Nikozji. Państwowa telewizja przerwała emisję świątecznego programu, by informować na bieżąco o sytuacji w górach i prosić wolontariuszy o pomoc.

Helikoptery i samoloty usiłują ugasić ogień. Państwowa telewizja na bieżąco relacjonuje przebieg akcji.

Z niepokojem obserwuję, jak ponad moimi ukochanymi górami, po których jeszcze nie tak dawno chodziłam, unoszą się wielkie kłęby dymu, a spomiędzy nich co jakiś czas wynurzają się helikoptery i samoloty, rozpylające wodę. Istnieje wielkie ryzyko, że piękne lasy w Troodos spłoną... 
................................................................
Dopisek z dnia 23 czerwca:
Spalone wielkie połacie lasu, martwe zwierzęta, ofiary śmiertelne w ludziach - oto smutny bilans trwającego kilka dni pożaru...