Wczoraj wieczorem
w cypryjskich górach wybuchł wielki pożar, bardzo trudny do ugaszenia. Wszczęto
tzw. czerwony alarm i poproszono o pomoc specjalne jednostki strażackie z zagranicy.
Przybyły helikoptery z Izraela i Grecji oraz z baz angielskich na Cyprze. Mimo to na razie ogień wymknął się spod
kontroli i nadal się rozprzestrzenia, w związku z czym ewakuowano już trzy
wioski (Kourdalli, Agia Irini, Spilia). Spłonęły też jaskinie, w których w
czasie narodowego powstania (1955-59) ukrywał się przywódca organizacji EOKA,
Giorgios Digienis. Jest dwóch rannych: leśniczy, który wczoraj w nocy usiłował
gasić ogień i spadł w przepaść oraz członek ochrony cywilnej, który podczas
akcji gaszenia pożaru złamał sobie rękę. Obaj mężczyźni przebywają w szpitalu w
Nikozji. Państwowa telewizja przerwała emisję świątecznego programu, by
informować na bieżąco o sytuacji w górach i prosić wolontariuszy o pomoc.
Helikoptery i samoloty usiłują ugasić ogień. Państwowa telewizja na bieżąco relacjonuje przebieg akcji. |
................................................................
Dopisek z dnia 23 czerwca:
Spalone wielkie połacie lasu, martwe zwierzęta, ofiary śmiertelne w ludziach - oto smutny bilans trwającego kilka dni pożaru...
przykre to. niestety żywioły czasem rządzą się same i są nie do opanowania :(
OdpowiedzUsuńPrzykre to, ale prawdziwe... :( Mija kolejny dzień, a sytuacja nadal nie została opanowana, w dodatku są już ofiary śmiertelne :(
UsuńA człowiek wciąż maluczki wobec natury.
OdpowiedzUsuńSmutne wieści. :-(
Tak, takie sytuacje potwierdzają, jak niewiele możemy, choć niektórym ludziom wydaje się, że są w stanie zawojować cały świat.
Usuń