poniedziałek, 31 października 2016

O ŚMIERCI, O HALLOWEEN I O CYPRYJSKICH ZADUSZKACH

Śmierć - wielka tajemnica, wielka zagadka... Od tysiącleci człowiek próbuje tę zagadkę rozwikłać, ale pytania pozostają bez odpowiedzi, a hipotezy - bez potwierdzenia. Pomóc może wiara w życie po życiu, słuchanie relacji tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną i pielęgnowanie w sobie nadziei na to, że coś jest po tamtej stronie. Bez względu na to, czy będziemy bać się śmierci, czy będziemy odsuwać myśl o niej, czy też będziemy sobie z niej kpić - ona i tak stanie się naszym udziałem. Przedstawiciele różnych kultur i religii na różne sposoby oswajają się ze śmiercią. I każdy sposób wydaje mi się dobry, o ile nie wiąże się z jakimiś niebezpiecznymi, krzywdzącymi innych obrzędami.

Na cypryjskim cmentarzu...

poniedziałek, 24 października 2016

BARDZO CIEPŁY PAŹDZIERNIK

Dziś od rana na Facebooku wpadło mi w oko moje zdjęcie sprzed roku. Ciepły, ale deszczowy wieczór spędzałam wtedy na spacerze w mieście. Dzięki facebookowym "wspomnieniom"* po raz kolejny uświadomiłam sobie, że tegoroczny październik jest bardzo słoneczny, upalny i suchy. Na ostatni weekend zapowiadano opady, ale prognoza pogody kompletnie się nie sprawdziła. Może to i dobrze?...


niedziela, 16 października 2016

NA OBIAD DO PLATRES

Wczoraj planowaliśmy całodzienną wycieczkę do Platres - górskiej miejscowości, o której wielokrotnie pisałam na blogu i w książkach. Mieliśmy szukać oznak jesieni, które trudno dostrzec na wybrzeżu. Niestety, poranny autobus uciekł nam sprzed nosa. Nie mieliśmy ochoty na jazdę samochodem. Cena biletu autobusowego jest tu - moim zdaniem - tak śmiesznie niska, że nie opłaca się spalać własnej benzyny. Na szczęście o 12:30 mogliśmy pojechać innym autobusem i - jadąc z przesiadką - wkrótce znaleźliśmy się w górach. Od naszej ostatniej wizyty w Platres sporo się zmieniło. Przebudowano nawet fontannę i plac zabaw na głównym skwerku. Dochodziła czternasta, więc postanowiliśmy udać się na obiad. Pod restauracją spotkaliśmy sympatycznego, nieco wychudzonego psa. Ponieważ pogoda była śliczna, postanowiliśmy usiąść na tarasie. Wkrótce okazało się, że nie był to dobry pomysł, bo w słońcu było za gorąco, a w cieniu wiało chłodem. Zdecydowaliśmy, że przeniesiemy się do środka. Bardzo długo czekaliśmy na realizację zamówienia. Gdy potrawy w końcu dotarły na stół, okazało się, że moja moussaka jest przypalona. Dobrze, że chociaż szarlotka zamówiona na deser była bardzo pyszna. 



sobota, 8 października 2016

NAD RZECZKĄ

:))


Podczas dzisiejszych sobotnich zakupów zrobiliśmy sobie chwilę przerwy i zawędrowaliśmy nad morze. Postanowiłam zrobić zdjęcia rosnącej jak na drożdżach nowej budowli, która ma nosić nazwę „Oval” i wtedy wzrok mój padł na tablicę ostrzegawczą, informującą o płynącej nieopodal rzece. Poszłam we wskazanym przez czerwoną strzałkę kierunku i znalazłam się nad maleńkim (znanym mi od dawna) rozlewiskiem wpadającym do morza. Pod mostem pełno było zaschniętej od wielu miesięcy ziemi oraz kamieni porośniętych bujnym zielskiem. 

sobota, 1 października 2016

TRUDNY TYDZIEŃ I ŚWIĄTECZNY WEEKEND

W tym tygodniu wszystko szło nie tak, jak to sobie wcześniej zaplanowałam. W poniedziałek mój synek wrócił ze szkoły z wysoką gorączką i kaszlem, w środę i czwartek usiłowaliśmy zaadoptować pieska ze schroniska i się to nie udało, a w piątek okazało się, że załatwianie pewnej ważnej dla mnie sprawy utknęło w martwym punkcie. Kieliszeczek słodkiej nalewki domowej roboty (podarowanej nam kiedyś przez sąsiada) poprawił mi nieco humor i sprawił, że po pięciu nerwowych dniach spokojnie zasnęłam i spałam aż do słonecznego sobotniego rana. 

Do południa trwała sobotnia gonitwa z czasem (zakupy, sprzątanie, gotowanie itp.), a wszystko po to, by potem zdążyć na ślub córki naszego znajomego.

Goście czekają w bardzo długiej kolejce, by pogratulować młodej parze :)