sobota, 26 listopada 2016

CZEKAJĄC NA ŚWIĘTEGO BAZYLEGO

W centrum miasta jesteśmy tuż przed piętnastą, bo teściowa twierdziła, że święty Bazyli pojawi się tam właśnie o trzeciej po południu. Tymczasem miasteczko świętego Bazylego otoczone jest ogrodzeniem, a wejścia pilnują ochroniarze.
- Wie pan, kiedy zapalą choinkę? - pyta jednego z nich mój mąż.
- Nie wiem - odpowiada mężczyzna.
- Chyba o szóstej - informuje nas jego kolega.



Postanawiamy udać się na spacer. Jest ciepłe, słoneczne popołudnie. Po godzinie wracamy pod choinkę, gdzie powoli ustawia się chór. Na ulicy Aneksartisijas wstrzymano już ruch drogowy. Środkiem maszeruje orkiestra dęta i schodzi się coraz więcej ludzi. Większość z nich siada w okolicznych kawiarniach. Czekają... My również udajemy się do kawiarni, siadamy przy stoliku, jemy ciastka, pijemy kawę, sok i obserwujemy przygotowania do imprezy. Zbliża się osiemnasta. Ulica zalana jest tłumem ludzi. Ponad głowami unoszą się kolorowe balony i świecące świąteczne ozdoby. 





W końcu pojawia się prezydent miasta. Po jego krótkim przemówieniu olbrzymia choinka rozbłyska światłami.




- Zimno mi - narzekam. Wystroiłam się w szorty i sweterek, a tu nagle zaczęło robić się chłodno.
- Synku, dlaczego jesteś smutny? - pytam Christosa.
- Myślałem, że zobaczę świętego Mikołaja - mówi cichutko mój kochany chłopczyk. Zdarza mu się jeszcze pomylić świętego Mikołaja za świętym Bazylim, co nie jest trudne, bo - jak już kiedyś wspominałam - jeden święty do złudzenia przypomina drugiego i obaj rozdają prezenty :).
Spotykamy znajomych.
- Dziś nie będzie świętego Bazylego. Dopiero jutro będzie tu chodził i rozdawał dzieciakom paczki - twierdzi przyjaciel mojego męża.
- No, to chyba czas wracać do domu - mówię i ruszamy w stronę parkingu. I właśnie wtedy w ulicę wjeżdżają błyszczące sanie, a w nich siedzi święty Bazyli i rozrzuca dzieciom podarunki.






Niestety, Christoskowi trafia się jedna z księżniczek Disneya. Nic nie szkodzi! W poniedziałek oddamy tę księżniczkę jakiejś dziewczynce.

W dobrych nastrojach wracamy do domu. U nas nie ma jeszcze choinki. Ubierzemy ją tuż przed Wigilią...   

2 komentarze:

  1. Ale piękna tradycja, dzięki Twoim zdjęciom poczułam się jakbym tam była. Śliczna choinka i fajnie,że dzieci dostały prawdziwe prezenty, bo u nas dawali dzieciom tylko malutkie ciasteczka ( wielkość 1cm )- ale to św. Mikołaj rozdawał w zeszłym tygodniu. Piękne macie tradycje, do pozazdroszczenia. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoja Rodzinkę, w szczególności całuski dla synka :) Inusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za przemiły komentarz i pozdrowienia! My również serdecznie pozdrawiamy! Miłego tygodnia! ♥

      Usuń

Jeśli chcesz, zostaw komentarz. Wkrótce go przeczytam i opublikuję pod wpisem, o ile nie jest wulgarny, obraźliwy lub nie zawiera reklam.