niedziela, 1 grudnia 2013

O KOLORACH, MODZIE, POGODZIE I PRZYGOTOWANIACH DO ŚWIĄT

Dziś wyciągnęłam z szuflad i pudeł ciepłe ubrania, buty z cholewami i kolorowe torby. Pierwszego grudnia - jak co roku - rozpoczynam sezon zimowy. Wtedy w mojej szafie zaczynają królować fiolety i burgundy, a na palcu pojawia się złoty pierścionek z dość dużym rubinem (prezent od męża na piątą rocznicę naszego ślubu), który zupełnie nie pasuje mi do jasnych, zwiewnych letnich sukienek, a do zimowej garderoby – jak najbardziej.



Grudzień to – w moim odczuciu – najpiękniejszy miesiąc na Cyprze. Dni są nadal dość ciepłe i słoneczne, ale trzeba pamiętać, że po zachodzie słońca bardzo szybko robi się chłodno. Dlatego wybierając się na popołudniowy lub wieczorny spacer, warto mieć w torbie ciepły sweter lub kurtkę. Późna jesień i zima to czas długich spacerów po plaży, picia kawy w przytulnych nadmorskich kafejkach i spotkań w miłym gronie.
Wietrzna pogoda nie zniechęca amatorów siatkówki, windsurfingu i spacerów, powiedziałabym nawet, że wręcz im sprzyja.



Dziś – po tygodniu zmagań z przeziębieniem, które opanowało całą naszą rodzinkę – zostawiliśmy synka pod opieką teściowej, a sami udaliśmy się nad morze, do restauracji Dasoudi. Przezornie zabrałam ze sobą ciepły beret i szal, które potem bardzo przydały się podczas przechadzki brzegiem morza.




Na wieczór zaplanowaliśmy też spacer w centrum miasta, gdzie miało się odbyć uroczyste otwarcie pracowni Świętego Bazylego. Niestety, po przedarciu się przez uliczne korki nie mogliśmy znaleźć parkingu. Chyba więcej osób (wnioskując z ilości samochodów w okolicach centrum, były to tłumy!) wpadło na podobny pomysł, co my i przyjechało przywitać się ze Świętym Bazylim...
Wróciliśmy zatem po synka. Pod domem teściów, w mroku, dyndały się na gałęziach cytryny, a w ich domu – bombki na choince.