15 sierpnia cypryjscy Grecy celebrują Święto Zaśnięcia Bogurodzicy. Tego dnia wiele osób wyjeżdża za miasto. My udaliśmy się do górskiej miejscowości Omodos, gdzie znajduje się Monastyr Timiou Stavrou (Świętego Krzyża), do którego przybyły dziś tłumy wiernych. Temu kościołowi poświęcę osobny wpis, a tymczasem oprowadzę Was znów po wąskich uliczkach Omodos (poprzedni wpis znajdziecie TUTAJ).
Do wioski dojechaliśmy w godzinę i dziesięć minut tanim autobusem (Limassol - Omodos, cena biletu: 1,50 euro)...
W wąskich uliczkach Omodos miejsca starcza na tyle, by przecisnął się człowiek lub... osiołek. |
Monastyr Timios Stavros (Timiou Stavrou) |
Za niskimi murami i kolorowymi drzwiami ukryte są podwórka. Wszędzie pełno donic z barwnymi kwiatami. Uwagę przyciągają też śliczne balkony.
Kawiarnie i restauracje zapełniły się dziś przyjezdnymi. Lokalne sklepiki również nie mogły narzekać na brak klientów...
Po zwiedzaniu kościoła udaliśmy się do dawnej kryjówki bojowników o wolność Cypru (w latach 1955-59). Ktoś ich zdradził i wydał w ręce Brytyjczyków. Obecnie w budyneczku mieści się małe muzeum upamiętniające tamte dramatyczne wydarzenia. Można tam obejrzeć zdjęcia i rekwizyty, a także scenkę przedstawiającą moment aresztowania powstańców, w której odpowiednio przebrane manekiny "odgrywają" role brytyjskich żołnierzy i schwytanych Cypryjczyków... Wstęp jest bezpłatny i można tam robić zdjęcia.
Dalszy spacer po Omodos umiliło nam spotkanie z kotkami...
Mieszkańcy wioski piekli souvlę na ulicach...
W końcu i my udaliśmy się na obiad. Zamówiliśmy m.in. mussakę, souvlakia, seftalia i sałatkę oraz sok pomarańczowy, colę i wodę mineralną. Na deser zjedliśmy lody.
Omodos to jedno z tych miejsc, do których z pewnością jeszcze wiele razy będę wracać...