Na Cyprze wciąż bardzo upalnie🌞🔥 i tak już będzie do października lub listopada... Powietrze jest gęste i wilgotne, a gdy z kolei wieje wiatr, to jest bardzo suchy i gorący niczym nawiew z suszarki do włosów. Często człowiek nie ma ochoty opuszczać klimatyzowanych pomieszczeń nawet na parę minut. Jednak piękna wyspa Afrodyty nieustannie kusi, by ją zwiedzać i na nowo odkrywać, więc co parę dni wyruszamy na różne - bliższe i dalsze - wycieczki.
W ostatnią niedzielę późnym popołudniem, gdy słońce już mniej dawało się we znaki, postanowiłam, że pojedziemy na małą przejażdżkę. Ronda, autostrady i pomniejsze dróżki zawiodły nas w końcu do starożytnego Kourion, o którym możecie przeczytać też w mojej najnowszej książce📚👉 TUTAJ. Na miejsce dotarliśmy około 18:30, czyli na godzinę przed zamknięciem obiektu archeologicznego. Wiedzieliśmy, że tym razem nie zdążymy zwiedzić wszystkich "ruinek", więc pochodziliśmy sobie trochę w okolicach starożytnego amfiteatru. Na wzniesieniu wiał ożywczy wiaterek, a w dole rozpościerał się przecudowny widok na pola i błękitne morze oświetlone promieniami zachodzącego słońca...
Macham do Was z dołu...👋 |
Widownia amfiteatru może pomieścić około 2000 widzów i odbywają się w nim różne przedstawienia, m.in. Festiwał Szekspirowski. Za parę dni wybieramy się na sztukę "Król Lear".
Oprócz amfiteatru można zwiedzać pozostałości dawnego Kourion - resztki zabudowań, piękne mozaiki, łażnie i akwedukty...
Rozwiń, by zobaczyć więcej zdjęć i fimików!👇👇👇
Najpierw poszliśmy w lewo...
👈👈👈 |
👉👉👉 |