Urodziłam się i dorastałam w czasach, gdy w medycynie królowały szczepionki i antybiotyki, a o wielkich epidemiach dziesiątkujących ludzkość czytało się w książkach. Wydawało się, że współczesna nauka potrafi ujarzmić wszelkie zarazki. Potem zaczęły pojawiać się nowe wirusy. Dobrze pamiętam panikę wywołaną przez AIDS, ptasią i świńską grypę (gdy wybuchła ta ostatnia, właśnie byłam w ciąży i bardzo się bałam o siebie i o dziecko). Niepokoiły informacje o wirusie Ebola i SARS. Jednak nigdy nie doszło do takiej sytuacji jak ta z ostatnich dni i tygodni. To, co się dzieje na świecie w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 przypomina bardziej jakiś katastroficzny film niż naszą dotychczasową rzeczywistość.
Tak coś czułam, że ten poprzedni weekend będzie ostatnim spokojnym i normalnym weekendem* przed dotarciem zarazy na naszą wyspę. I nie myliłam się, niestety. Na Cyprze pierwsze przypadki zachorowań na koronawirusa zdiagnozowano na początku tego tygodnia, w poniedziałek.
Od wtorku ludzie robią wielkie zapasy na czas pandemii, panują chaos i dezinformacja, a w powietrzu - oprócz wirusów - wisi wielki lęk.
Od piątku odwołano zajęcia we wszystkich szkołach. Prawdopodobnie przerwa w nauce potrwa aż do ferii wielkanocnych. Dziś o północy zostaną zamknięte granice dla turystów, a studiującym za granicą zaleca się, by na razie nie wracali. Na chwilę obecną jest 26 chorych w części greckiej oraz 5 (4 niemieckich turystów i cypryjski Turek) w strefie okupowanej.
Dziś była cicha, smutna sobota, choć pogodę mieliśmy przecudowną. Miasto opustoszało, ludzie pozamykali się w domach. Poszłam nad morze. Po drodze mijałam nielicznych przechodniów. Nawet nadmorskie kawiarenki i restauracje świeciły pustkami. I tylko kojący błękit wody i nieba, snujące się beztrosko śliczne koty oraz kwitnące wiosenne kwiaty odciągały moją uwagę od tej dziwnej, nietypowej scenerii, kierując myśli w inne - nieco weselsze obszary. Podczas spaceru zrobiłam parę zdjęć:
To na razie tyle, kochani. Nie wiem, kiedy napiszę kolejny post. Smutno mi i - jak chyba większość z Was - mam wiele obaw. Martwię się o dziecko i o męża, który jest lekarzem i na co dzień ma styczność z chorymi. Zadaję sobie pytania, na które nie ma odpowiedzi. W kwietniu Wielkanoc i nasza rocznica ślubu, w maju moje 49-te urodziny. Jest jeszcze tyle spraw do załatwienia, tyle planów do zrealizowania, ale na razie trzeba z tym wszystkim poczekać i spróbować przetrwać kolejną życiową nawałnicę.
Dbajcie o siebie i trzymajcie się w tych trudnych czasach!
Życzę Wam dużo zdrowia i sił! ♥
*wpis z zeszłej niedzieli (8 marca) o koncercie Baltic Trio i wystawie o Fryderyku Chopinie
Tak coś czułam, że ten poprzedni weekend będzie ostatnim spokojnym i normalnym weekendem* przed dotarciem zarazy na naszą wyspę. I nie myliłam się, niestety. Na Cyprze pierwsze przypadki zachorowań na koronawirusa zdiagnozowano na początku tego tygodnia, w poniedziałek.
Od wtorku ludzie robią wielkie zapasy na czas pandemii, panują chaos i dezinformacja, a w powietrzu - oprócz wirusów - wisi wielki lęk.
Od piątku odwołano zajęcia we wszystkich szkołach. Prawdopodobnie przerwa w nauce potrwa aż do ferii wielkanocnych. Dziś o północy zostaną zamknięte granice dla turystów, a studiującym za granicą zaleca się, by na razie nie wracali. Na chwilę obecną jest 26 chorych w części greckiej oraz 5 (4 niemieckich turystów i cypryjski Turek) w strefie okupowanej.
Dziś była cicha, smutna sobota, choć pogodę mieliśmy przecudowną. Miasto opustoszało, ludzie pozamykali się w domach. Poszłam nad morze. Po drodze mijałam nielicznych przechodniów. Nawet nadmorskie kawiarenki i restauracje świeciły pustkami. I tylko kojący błękit wody i nieba, snujące się beztrosko śliczne koty oraz kwitnące wiosenne kwiaty odciągały moją uwagę od tej dziwnej, nietypowej scenerii, kierując myśli w inne - nieco weselsze obszary. Podczas spaceru zrobiłam parę zdjęć:
To na razie tyle, kochani. Nie wiem, kiedy napiszę kolejny post. Smutno mi i - jak chyba większość z Was - mam wiele obaw. Martwię się o dziecko i o męża, który jest lekarzem i na co dzień ma styczność z chorymi. Zadaję sobie pytania, na które nie ma odpowiedzi. W kwietniu Wielkanoc i nasza rocznica ślubu, w maju moje 49-te urodziny. Jest jeszcze tyle spraw do załatwienia, tyle planów do zrealizowania, ale na razie trzeba z tym wszystkim poczekać i spróbować przetrwać kolejną życiową nawałnicę.
Dbajcie o siebie i trzymajcie się w tych trudnych czasach!
Życzę Wam dużo zdrowia i sił! ♥
*wpis z zeszłej niedzieli (8 marca) o koncercie Baltic Trio i wystawie o Fryderyku Chopinie