...bębniła dziś od rana o żaluzje, budząc mnie ze snu. Zwykle
pierwsze deszcze nadchodzą tu w momencie, gdy wlokące się miesiącami upały
zdają się nie mieć końca. Obfite opady trwają trzy dni i po nich następuje
ochłodzenie, ale dziś po południu nagle i nieoczekiwanie z nieba poznikały
wszystkie chmury, nawet te najmniejsze. Wyjrzało słońce. Najpierw zrobiło się ciepło,
parno, duszno, a potem trochę powiało...
Deszcz, słońce i tęcza... Widok na Limassol. :) |
Bardzo gorący październik przemknął błyskawicznie. Dużo
się u mnie działo i dzieje – zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Brakło
mi czasu na blogowe wpisy...
...ale nie zrezygnowałam ze spacerów i robienia zdjęć... :))) |
Październik rozpieszczał nas piękną pogodą... |
W promieniach zachodzącego słońca skończyłam właśnie jesienne
porządki na dużym balkonie od strony morza. Bazylia w wielkich donicach pięknie
mi rośnie i roztacza wokół cudowną woń cypryjskich łąk, od morza wieje
orzeźwiający wiaterek, a ja z kubkiem gorącej herbaty w ręku przeglądam moje instagramowe
fotki z ostatnich tygodni, nasycone blaskiem promieni i intensywnym błękitem w
różnych odcieniach...
Wieczorny
dopisek:
Za oknem grzmi i znowu
pada...