środa, 25 października 2017

PIERWSZA JESIENNA ULEWA...

...bębniła dziś od rana o żaluzje, budząc mnie ze snu. Zwykle pierwsze deszcze nadchodzą tu w momencie, gdy wlokące się miesiącami upały zdają się nie mieć końca. Obfite opady trwają trzy dni i po nich następuje ochłodzenie, ale dziś po południu nagle i nieoczekiwanie z nieba poznikały wszystkie chmury, nawet te najmniejsze. Wyjrzało słońce. Najpierw zrobiło się ciepło, parno, duszno, a potem trochę powiało...

Deszcz, słońce i tęcza... Widok na Limassol. :)
Bardzo gorący październik przemknął błyskawicznie. Dużo się u mnie działo i dzieje – zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Brakło mi czasu na blogowe wpisy...

...ale nie zrezygnowałam ze spacerów i robienia zdjęć... :))) 

Październik rozpieszczał nas piękną pogodą...
W promieniach zachodzącego słońca skończyłam właśnie jesienne porządki na dużym balkonie od strony morza. Bazylia w wielkich donicach pięknie mi rośnie i roztacza wokół cudowną woń cypryjskich łąk, od morza wieje orzeźwiający wiaterek, a ja z kubkiem gorącej herbaty w ręku przeglądam moje instagramowe fotki z ostatnich tygodni, nasycone blaskiem promieni i intensywnym błękitem w różnych odcieniach... 












   

Wieczorny dopisek:

 Za oknem grzmi i znowu pada...