|
Chór Aris (czyli: Ares) przed występem... |
Wbrew moim wcześniejszym
przewidywaniom deszczowa pora jeszcze nie nadeszła. Mamy ciepły, słoneczny
listopad. Dobrze, że chociaż pogoda dopisuje, bo inne sprawy mają się nie najlepiej. Sporo poważnych problemów znów przysporzyły mi moje zwichrowane kręgi szyjne. Właśnie dostałam od lekarza i
fizjoterapeutki kolejny bezwzględny zakaz siedzenia przy laptopie. A ja co
robię?... Igram z losem i właśnie piszę post. Jednak nie
wstawiałam tu nic od dwóch tygodni, a wydarzenie, o którym za moment napomknę,
jest warte odnotowania na blogu.
Parę dni temu mój mąż dostał od
znajomych dwa zaproszenia do Teatru Rialto na koncert. I tak oto wczoraj
wieczorem mieliśmy wielką przyjemność wysłuchać przepięknych śpiewów chóralnych
podczas ostatniego dnia V Europejskiego Festiwalu Chóralnego w Limassolu.
Najpierw pod kierownictwem Solona Kladasa wystąpił cypryjski chór Aris (podobno najlepszy chór na Cyprze),
odśpiewując pieśni po grecku, łacinie i angielsku. Następnie, ku radości mojej
i mojego męża (który – jak wielokrotnie wspominałam – jest bardzo związany z
Polską, gdzie studiował i pracował przez 16 lat), na scenie pojawił się polski chór Hejnał
Mazańcowice. Chórzyści, pod batutą Pana Krzysztofa Przemyka, są laureatami wielu
nagród. Zdobyli m.in. trzecie miejsce na festiwalu Vratislavia Sacra (Wrocław, 2011),
trzecie miejsce na festiwalu Cantio Lodziensis (Łódź, 2011), a także inne nagrody
i wyróżnienia w Polsce oraz za granicą. Chór istnieje od 1946 roku i może się
poszczycić bogatym, różnorodnym repertuarem. Niemcy, Austria, Czechy, Węgry,
Słowacja, Ukraina, Litwa, Rosja, Włochy i Grecja – to kraje, w których ów chór występował.
Teraz przyszedł czas na zaprezentowanie się na Cyprze. Widownia nagradzała
każdy utwór wykonany przez Hejnał Mazańcowice gromkimi brawami.