Od paru dni – pomimo utrzymujących się upałów – obserwuję w otoczeniu pewne
subtelne zmiany, zwiastujące nadciągającą jesień. Niebo nadal jest intensywnie
błękitne, lecz jest to barwa różniąca się od „letniego błękitu”. Wczoraj
zerwał się silny wiatr i – choć był ciepły – wzburzył morze, które pokryło się
zielonkawymi falami. Plaże i nadmorskie deptaki nieco opustoszały i widać, że
szczyt sezonu wakacyjnego mamy już za sobą.
I nawet powietrze ma taki charakterystyczny
jesienny zapach. Nie, nie jest to zapach opadłych wilgotnych liści, bo na
Cyprze drzewa są zielone nawet zimą i na razie tu jeszcze nie padało, ale... wyraźnie
wyczuwam w powietrzu nadejście jesieni. I wcale mnie ono nie martwi! J
Jeszcze trochę, jeszcze parę tygodni i klimatyzatory wreszcie będą mogły
odpocząć, a o uszczelniony przed zimą dach zaczną bębnić ciężkie krople
pierwszej jesiennej ulewy...
....................................................................................................
Wczoraj byłam na spacerze w Dasoudi. Jest to część wybrzeża porośnięta pozostałościami
dawnego lasu ( „δάσος” – „las”). Jakiś czas temu usłyszeliśmy o planach
wycięcia części drzew i przekształcenia tego terenu w wielkie wielopoziomowe
parkingi. Na szczęście – z tego, co widzę – protesty tutejszych ekologów nie
poszły na marne, bo nie dosyć, że nie powstał nowy parking, to jeszcze
posadzono tam parę młodych drzewek J .