Autobus wolno jedzie krętą drogą. W środku chłodno
– zbyt chłodno - od klimatyzacji. Mijamy znane nam już dobrze miasteczko Platres... Lasy są coraz
gęstsze, drzewa coraz wyższe... Wreszcie wysiadamy i możemy podziwiać piękno
Parku Narodowego w Troodos.
Troodos to pasmo górskie na Cyprze. Jego najwyższy
szczyt to Olimp (1952m n.p.m.). W tutejszym centrum turystycznym można zwiedzić
muzeum poświęcone Troodos, przejść się leśnym szlakiem, wzdłuż którego rosną – dokładnie
opisane – endemiczne gatunki roślin oraz stoją – także opisane – okazy występujących
tu skał. Gdzieniegdzie porozstawiane są drewniane rzeźby. Powietrze jest tu
rześkie, czyste. Wśród kwiatów uwijają się pracowite owady.
W małym muzeum oglądamy zgromadzone eksponaty przyrodnicze i film o Troodos. Czas na przechadzkę szlakiem przyrodniczym...Drzewa i kamienie - dokładnie opisane - czekają cierpliwie na turystów i udzielają im pięknej lekcji przyrody.
Wychodzimy z lasu i natykamy się na tłumek
turystów, sklepiki z pamiątkami, miejscowymi przysmakami, trunkami oraz
przyprawami i na kilka małych restauracji. Jest tu jeszcze spory plac zabaw dla dzieci, a
za odpowiednią opłatą można się przejechać na koniu lub osiołku...
Siedzimy w restauracji i jemy obiad. Za oknem –
widok na góry, nad którymi nagle zebrało się sporo chmur.
Za godzinę mamy autobus do Limassolu, ale czuję, że nie żegnam
się z tym miejscem na długo. Jesienią chcę zobaczyć kolorowe liście na
drzewach, a zimą – śnieg. Marzę też o zwiedzeniu tutejszych zabytkowych kościołów
znajdujących się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Czekają na mnie niezliczone
górskie ścieżki. Jest do czego wracać!