Wrzesień to idealny czas na zwiedzanie Cypru. Nadal jest bardzo ciepło i słonecznie, ale już raczej nie zaskoczy Was czterdziestostopniowy upał. Jednak nadal należy pamiętać o ochronie przed słońcem i o nawadnianiu organizmu.
Dziś zabieram Was na wycieczkę do uroczej wioski Trimiklini (nazwa też wdzięczna i urocza, prawda?...), położonej w pięknej dolinie otoczonej malowniczymi wzniesieniami, na drodze z Limassol do Troodos. Z Limassol można tam dojechać m.in. autobusem nr 60.
 |
Już z daleka widać kościół Panagia Eleousa... |
Już z daleka widać kościół Panagias Eleousas i zbocza okolicznych wzgórz porośnięte zielenią...
Najpierw zajrzymy na przydrożny rynek, później obejrzymy wnętrze kościoła Panagia Eleousa, następnie pójdziemy spacerkiem aż do wodospadu, a potem postoimy sobie jeszcze na słynnym podwójnym moście.
Zapraszam na przechadzkę po Trimiklini!👇👇👇
Gdy dojeżdżamy do wioski, na przydrożnym rynku stoiska oferują świeże owoce, warzywa, a także miody i przetwory. Obok jest kościół Panagia Eleousa, a raczej... dwa kościoły: stary i nowszy, ufundowany w 1930 roku. Pomiędzy kościołem a ryneczkiem stoją stoliki, przy których można usiąść i w cieniu drzew wypić kawę lub coś chłodnego.
 |
Po lewej: stary kościół Panagia Eleousa (w pewnym momencie nie mógł pomieścić mieszkańców wioski i trzeba było wybudować nowy, większy). Po prawej stronie: nowszy kościół. |
 |
Pomnik Dimitrisa Arminiotisa. Urodził się w Trimiklini, w 1954 roku. W 1974 roku zginął w Agridaki, w walce z tureckimi najeźdźcami. |
Po zwiedzeniu kościoła udajemy się w stronę wodospadu...
 |
Ślimak na spacerze |
I tak oto dochodzimy do restauracji Green Valley, gdzie trzeba kupić bilety wstępu i poczekać do 10:00 na otwarcie wejścia do wodospadu. Tablice przy wejściu ostrzegają, że wchodzi się tam na własną odpowiedzialność. Nie wolno też wprowadzać psów!
Przy wejściu można kupić pamiątki, owoce, lokalne miody i przetwory, a nawet pawie pióra! Miły starszy pan, właściciel stoiska, częstuje nas śliwkami. W końcu otwierają się podwoje i wkraczamy na ścieżkę wiodącą do wodospadu.
Mijamy farmę, na której są m.in. kury, koguty i pawie. Niektóre ptaki wychodzą na drogę, kręcą się nam pod nogami. Wkrótce ich gdakanie i piski zostają w tyle, milkną, a do uszu dochodzi już tylko głośny szum wody płynącej wartko wzdłuż kamiennej dróżki.
Co i rusz trzeba się schylać w korytarzach i tunelach utworzonych przez gęsto rosnące gałęzie drzew, wchodzić lub schodzić po licznych schodkach, przeskakiwać po śliskich kamiennych płytach lub kładkach.
 |
Na tę przechadzkę trzeba założyć odpowiednie obuwie! |
Po drodze znajdują się tabliczki z nazwami mijanych drzew.
Wreszcie dochodzimy do schodów wiodących w dół, do wodospadu i małej sadzawki, która - jak informuje tablica - ma metr głębokości.
Podobno w dawnych czasach, gdy w wiosce nie było bieżącej wody, miejscowe kobiety robiły tu pranie.
Teraz jest tu placyk i są ławeczki, na których można odpocząć w cieniu. Wokół sadzawki, na kamiennym murku siedzą żaby.
Robimy pamiątkowe zdjęcia i zjadamy drugie śniadanie.
Potem wychodzimy na szosę i zmierzamy w kierunku podwójnego mostu.
Skręcamy z głównej drogi w lewo i po paru minutach przyjemnego spaceru z widokami na zielone wzgórza docieramy do kolejnej atrakcji!
 |
Macham do Was z podwójnego mostu!👋 |
Potem wracamy, by pochodzić po wiosce i zjeść obiad ze znajomymi, z którymi spotykamy się w lokalnej restauracji.
 |
Widok na Trimiklini |
✅ Więcej informacji i ciekawostek związanych z Cyprem znajdziecie w mojej najnowszej książce Cypr. Halloumi, pustynny pył i tańce do rana 👉do nabycia m.in. TUTAJ!