Lipiec zaczął się dla mnie intensywnie i bardzo atrakcyjnie.
Pierwszego lipca świętowaliśmy w marinie naszą czternastą rocznicę ślubu kościelnego. Zjedliśmy obiad w restauracji Tavernaki, a potem poszliśmy na spacer, ciastko i cytrynowy sok...
Drugiego lipca wieczorem odwiedziliśmy park dinozaurów (pod tym LINKIEM znajdziecie informacje o wystawie), który aż do końca sierpnia otwiera podwoje dla małych paleontologów i fanów Jurajskiego Parku. Pomimo późnej godziny upał był potworny, ale my świetnie się bawiliśmy. Niektóre chwile uwieczniłam na zdjęciach.
Restauracje pod dinozaurem :)) |
Dopisek (po imprezie): wspaniale się bawiliśmy i świętowaliśmy w bardzo miłym towarzystwie. Jedzenie było przepyszne! Najmłodsi mogli wziąć udział w magicznych sztuczkach i pokazach. Po raz pierwszy od roku byliśmy na tak dużym przyjęciu. Mam nadzieję, że niczego nie złapaliśmy, bo na wyspie znów mamy wzrost zachorowań na covid... Niestety, nad naszymi głowami unosił się dym, przysłaniający niebo i słońce. W ostatnich dniach Cypr walczy z pożarami. Złapano już część podpalaczy. Spalili kawał lasów, pola i domy. Ech...
W drodze na imprezę... |
Niebo jak z filmu katastroficznego :( |
Mniam... |
Pokaz magii dla najmłodszych gości. :) |
Dopisek z dn. 4 lipca: Niestety, od rana docierają do nas bardzo smutne wiadomości - są już cztery ofiary śmiertelne pożaru (to Egipcjanie, którzy przyjechali do pracy na Cyprze), około stu osób zostało bez dachu nad głową, spaliło się pięćdziesiąt domów i kilka wytwórni lokalnych produktów (m.in. sera halloumi)...