niedziela, 11 listopada 2018

SŁOŃCE, CHMURY, WIATR I DESZCZ...


Dziś od rana było ciepło i słonecznie, czasem wręcz gorąco, a późnym popołudniem nagle nad miasto nadciągnęły ciężkie chmury, ciemne niebo przecięły jasne błyskawice, powiał zimny wiatr i spadł deszcz. 



Nad miasto nadciągały burzowe chmury...

...ale na nadmorskiej promenadzie jeszcze świeciło słońce. Ludzie rozkładali koce na trawie lub delektowali się spacerem.




Gdy rozpętała się burza, właśnie byliśmy na spacerze w okolicach starego portu i mąż robił mi zdjęcia na dużym molo. Na szczęście padało krótko.


Z molo przegoniły nas gwałtowne podmuchy zimnego wiatru i pierwsze krople deszczu... 

Na pół godziny schroniliśmy się w najbliższej kawiarence. Zjedliśmy pączki i wypiliśmy po kubku gorącej czekolady. W tym czasie niebo wypogodziło się i można było iść na dalszy spacer, podziwiając niezwykłe kolory nieba i morza, obserwując mewy krążące tuż nad wzburzoną wodą i urocze koty...


Po burzy...




Mewy krążyły tuż nad wodą...





Średniowieczny zamek w Limassolu.

A pod zamkiem - kotek ♥